Ostatnio pisałem Wam o tym, że nie samo kierunkowe wykształcenie czyni człowieka dobrym tłumaczem. Dodać jeszcze należy ogrom dalszej pracy, która tak naprawdę nie ma końca – zawsze znajdą się w biurze tłumaczeń jakieś nowe wyzwania – a to tłumaczenia specjalistyczne, a to inne zlecenia wymagające ciągłego doskonalenia warsztatu pracy. Nie da się ukryć, że trzeba mieć pewne predyspozycje, by takiej pracy podołać. I będą one inne w przypadku tłumaczeń pisemnych, inne w przypadku tłumaczeń ustnych.
Jaki człowiek stworzy dobre tłumaczenia pisemne?
- Skrupulatny perfekcjonista – czyli poprawy, poprawki, cyzelowanie, dopieszczanie – to oczywistość dla dobrego tłumacza pisemnego. Oczywiście wymaga to zdolności skupienia uwagi przez dłuższy czas, nawet jeżeli znużenie i – co tu kryć – znudzenie czyni nas podatnym na pokusę „odpuszczenia sobie”. Nie widzimy już wtedy, czy tłumaczenie jest poprawne językowo, nie dostrzegamy błędów. Najlepiej wtedy odłożyć pracę, by spojrzeć na nią po jakimś czasie świeżym okiem. Można też zwrócic się po pomoc do innego tłumacza. Wszystkie środki dopuszczalne – biuro tłumaczeń nie może zawodzić!
- Kreatywny wizjoner – cecha najbardziej potrzebna w tłumaczeniach literackich, ale oczywiście nie tylko. Zawsze, gdy w zleconym nam do tłumaczenia tekście pojawią się zwroty lub nawet całe fragmenty wymagające poświęcenia niestandardowej ilości czasu, warto podejść do problematycznej frazy twórczo i zastąpić ją zwrotem, który nie zatracając jej sensu oraz stylu, pozwoli nam wybrnąć z kłopotliwej sytuacji, które niejednego z nas zaskakują w czasie tłumaczeń pisemnych.
- Cierpliwy analityk – każdy tłumacz ma w swych wspomnieniach mroczny epizod, podczas którego to musiał napocić się nad rozpracowaniem dosłownie jednego słowa czy skrótu. Bywa tak zwłaszcza wtedy, gdy mamy do czynienia z tłumaczeniem specjalistycznym – w każdej dziedzinie w szybkim tempie zachodzą zmiany, wprowadzane są innowacje technologiczne, których wejście na rynek jest świeżą sprawą i znikoma jest liczba odniesień do źródeł terminologicznych, które ewentualnie już istnieją. Ile taka sytuacja wymaga od nas czasu poświęconego na żmudne dociekanie detali i sprawne wyszukiwanie informacji, wiemy tylko my. Klienta czekającego na swe tłumaczenie naukowe, dajmy na to, zupełnie nic to nie obchodzi. Jego prawo! Klient nasz pan! Możemy się pocieszyć osobistą satysfakcją. I tyle naszego.
- Punktualny altruista – bo jak inaczej określić człowieka, który przyjmując zlecenie „na wczoraj”, musi dokonać dla Klienta cudu w postaci znalezienia czasu, którego nie ma, bo wykonuje bieżącą pracę w biurze tłumaczeń? Jakiegokolwiek zlecenia jednak tłumacz by się nie podjął, tłumaczenia pisemne nie mogą docierać do Klientów spóźnione. Biuro tłumaczeń Lingbart miało już sytuacje kryzysowe, wiemy zatem, jak w takich pożarach sobie radzić. Wiemy zatem, kiedy po prostu zlecenia nie przyjąć, bo tłumaczenia specjalistyczne to nie przelewki – pośpiech nie może wpływać na pogorszenie jakości naszej pracy. Wewnętrzna dyscyplina i porcja solidnej autorefleksji – to konieczne, by tłumaczenia pisemne, nawet te błyskawiczne, reprezentowały jakość do jakiej przyzwyczailiśmy naszych Klientów.
Jaki człowiek tworzy dobre tłumaczenia ustne?
- Wyluzowany kreator słowa – tak, właśnie taki powinien być ten, kto tłumaczenia ustne wykonuje w warunkach stresu i pod presją czasu. Nie ma innej opcji, trzeba sprostać wyzwaniu, adrenalinę potraktować jak napędzający nas twórczemu tłumaczeniu czynnik i nie dać się zbić z tropu – nie skupiamy się na niewiadomych, nie roztrząsamy pomyłek – tłumaczymy!
- Spontaniczny improwizator – nie ukrywajmy, zdarza się, że np. w trakcie tłumaczenia symultanicznego coś nam umyka. Co wtedy? Nie spalamy się, tylko mając w pamięci pominiętą kwestię, wplatamy ją w kontekst innego sformułowania.
- Zdyscyplinowany mózgowiec – czyli nie zapominamy na co dzień o ćwiczeniu pamięci, jest nam bardzo potrzebna! Prawda, co prawda podczas tłumaczenia konsekutywnego możemy posługiwać się notatnikiem, by za pomocą symboli pokrótce zanotować co mówi prelegent, ale wszystkiego w ten sposób nie da się załatwić. Musimy polegać na swojej pamięci, a zachowanie takiej – jak wiemy – wymaga dyscypliny w regularnym jej trenowaniu.
- Skoncentrowany empatyk – tak, jak wspominałem już, tłumaczenia ustne wymagają maksymalnego skupienia i to w trudnych warunkach. Częstokroć adrenalina i stres odpuszczają dopiero po wielu godzinach, podczas których z podzielną uwagą i w pełnej koncentacji wykonujemy naszą pracę. Dodać należy, że w przypadku tłumaczenia konsekutywnego powinniśmy starać się oddać emocje prelegenta, a nie nasze własne.
Ciekaw jestem, czy po przeczytaniu tego tekstu, nie możecie oprzeć się wrażeniu, że praca przy tłumaczeniach pisemnych oraz ustnych to wyzwanie dla Supermana! A jednak, wszystko jest dla ludzi – może i dla Ciebie?
Jeżeli byłbyś zainteresowany pracą w charakterze tłumacza ustnego lub pisemnego, na naszej stronie znajdziesz zakładkę „strefa tłumacza”, zajrzyj tam koniecznie! Klientom natomiast, chcącym skorzystać z usług biura tłumaczeń Lingbart, polecamy zapoznanie się z naszą wszechstronną ofertą – specjalizujemy się w tłumaczeniach naukowych, budowlanych czy umów. Te oraz inne rodzaje tłumaczeń wykonujemy w formie pisemnej i ustnej. Wszelkie zapytania można składać poprzez formularz kontaktowy lub na adres e-mail. Chętnie udzielimy wszelkich niezbędnych informacji.